Polskie uczelnie nie przygotowują pracowników do pracy
Alarmujące jest to, że coraz więcej młodych ludzi w Polsce nie może znaleźć pracy. Jeśli już absolwent wyższej uczelni pracuje, to najczęściej jego obowiązki zawodowe nie mają nic wspólnego z ukończonym kierunkiem studiów. Bezrobocie wśród wykształconych ludzi w Polsce sięga ponad 20%. Jak to się dzieje, że wykształceni, zdolni ludzie, którzy czasem mają ukończone po kilka fakultetów, stoją w kolejce w Urzędzie Pracy po odebranie zasiłku? Problemem jest tu podstawa nauczania studentów na wyższych uczelniach.
Pracodawcy całkiem słusznie narzekają na to, że nie mogą znaleźć na rynku pracy kandydatów z odpowiednimi kwalifikacjami. Większość z nich ma podstawowe wymagania co do kandydata na pracownika, a i tak okazuje się, że osoby po ukończeniu studiów wyższych nie są w stanie ich spełnić.
Kolejnym powodem takiego stanu rzeczy jest to, że młodzież często kształci się na mało przyszłościowych kierunkach. Jest w Polsce na pewno za dużo osób z wykształceniem w kierunku zarządzania, pedagogiki, socjologii, czy filologii polskiej.
Mało przydatne kierunki studiów generują kolejnych wykształconych bezrobotnych.
Uczelnie powinny dostosować swój program nauczania do warunków panujących na rynku pracy. Muszą również nawiązać trwałą współpracę z biznesem i dostarczać na rynek pracy wyłącznie wartościowych kandydatów do pracy. Jeśli nie postawią na jakość w nauczaniu, będą stopniowo eliminowane z rynku edukacyjnego.